Fotowoltaika rozwija się w Polsce bardzo dynamicznie. Czy pandemia COVID-19 zatrzyma ten coraz szybciej rozpędzający się wagon czystej energii? Jak widać na wszelkich statystykach, nic takiego nie ma miejsca. Początkowe miesiące roku 2020 były rekordowe pod względem ilości powstałych nowych mikroinstalacji. Na początku kwietnia odnotowano łączną moc instalacji podłączonych do sieci w kraju na poziomie blisko 1,7 GW. Dane z czerwca mówią, iż do końca maja moc ta wyniosła niemal 2 GW. W porównaniu do roku poprzedniego, jest to prawie 180% więcej. Wyniki zaskakują, na szczęście w pozytywny sposób, mimo trwającej pandemii koronawirusa.
Gospodarka wyraźnie zwolniła, co widać na różnych jej frontach. Wiele działów dotyka kryzys. Zaskakująco dobrze radzi sobie branża OZE, w tym fotowoltaika, która dotychczas nie odczuwa wyraźnych, negatywnych skutków panoszącego się na całym świecie koronawirusa. Wielu specjalistów rokuje jednak zagrożenia będące skutkiem chwilowego zamarcia gospodarki krajowej i międzynarodowej. Wymienić tutaj można zamykanie się zakładów pracy, ograniczona możliwość sprowadzania urządzeń z Azji, czy rezygnacja Klientów z inwestycji ze względu na zabezpieczanie własnych środków pieniężnych na wypadek utraty pracy. Niektórych następstw pandemii nie możemy zatrzymać.
Analitycy rynku są bardziej pesymistycznie nastawieni, aniżeli sami przedsiębiorcy. Ci pierwsi sugerują, iż zawieszenie produkcji i dostaw urządzeń z Chin spowolni dotąd dynamiczny rozwój branży. Jak wiadomo kraj ten jest największym dostawcą komponentów niezbędnych do instalacji fotowoltaicznych na świecie, dlatego częściowe spowolnienie na rynku fotowoltaiki jest nieuniknione. Większość przedsiębiorców jednak, nie widzi przeszkód i na bieżąco otrzymuje zamówiony towar. Podobnie i nasza Firma. Pracujemy zgodnie z procedurami chroniącymi przed rozprzestrzenianiem się wirusa. Opóźnienia w montażu, jeśli występują, związane są z brakiem zgody właściciela budynku na przeprowadzenie instalacji czy wymianę licznika, co spowodowane jest przez ogólne zalecenia zachowania dystansu społecznego lub odbywającą się kwarantannę.
Pytanie, które zadają sobie przyszli Klienci brzmi: Czy akcesoria i montaż instalacji będzie droższy aniżeli przed wybuchem pandemii? Specjaliści rozmijają się z odpowiedziami na to pytanie. Jedni eksperci upierają się, że jest to nieuchronne następstwo wydarzeń ostatnich miesięcy. Przecież stany magazynowe pustoszeją, a popyt jest zwiększony przez rosnące obawy o dostępność towaru. Inni fachowcy są przeciwni rosnącej panice i bez zmian zajmują się montażem, pozyskując moduły od producentów zagranicznych.
Organ finansowania OZE, jakim jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nie odnotował dotąd negatywnego skutku pandemii w postaci ilości wpływających wniosków o dotację z Programu „Mój Prąd”. Organizacja dostosowała możliwości składania wniosków do panujących warunków ograniczając ich nabór jedynie do składanych on-line.
Liczymy, że drobne spowolnienie rynku odnawialnych źródeł energii spowodowane chwilowym zamrożeniem gospodarki, nie będzie miało wysoce odczuwalnych konsekwencji, a liczba nowych instalacji PV wciąż będzie rosła. Życie wraca do normy, nasza firma pracuje w sposób płynny. Zakłady energetyczne nieprzerwanie i z zachowaniem środków bezpieczeństwa montują liczniki dwukierunkowe. Nieplanowane sytuacje, jak na przykład wybuch światowej epidemii zawsze oddziałują na gospodarkę. Jednak powolny powrót do normalności i nowoczesne technologie pomagają jak najbardziej zniwelować negatywne jej skutki.